wtorek, 27 marca 2018

11 miesięcy za nami.


11. miesiąc Róży już za nami. Rośnie nam dziewczyna, rozwija się...
Co nieco się pozmieniało przez te 30 dni...

Różyczka bardzo dużo mówi po swojemu. Ze zrozumiałych słów, pojawiły się:
Daja zamiast Maja
Da – jako daj
Tata - wiadomo na kogo tak woła.

Jeśli chodzi o rozwój fizyczny, to ruszyła do przodu.
Lubi klekać, siada w literkę W (co mnie wcale nie cieszy), a nawet staje. Bardzo lubi wspinać się na skrzynie, poduchy, sięgać do wcześniej ukrytych przed jej oczami rzeczy.
Zaczęła się też sama z siebie nagle odwracać z pleców na brzuch (w czasie naszego wyjazdu). 
Jednak nadal najlepszą formą przemieszczania się jest pełzanie.  
Nadal chodzimy na rehabilitację, ale Róża sama z siebie nie potrafi siąść stabilnie z wyprostowanymi nóżkami ani nie chce raczkować. Przypuszczam,że ominie ten etap i zacznie najpierw chodzić.  Wiem, że przyjdzie taki moment, że będzie i raczkować, i siedzieć porządnie. Więc nie będę się zamartwiać tym, tak jak było z obracaniem się na brzuszek. Po prostu zrobi to w odpowiedniej dla niej chwili. Lekarka uprzedziła mnie, że jak ruszy fizycznie, to wtedy może stanąć z mówieniem. Trudno, zobaczymy co będzie dalej.
W związku z tym, że Róża zaczęła stawać, spanie w moim łóżku stało się niebezpieczne. I na szczęście udało się bezproblemowo przetransportować ją do łóżeczka:) Zasypia ze mną na kanapie (po 6 minutach już słodko śpi lub po 15, gdy coś jej przeszkadza lub nie jest zbyt senna.), a potem przenoszę ją do łóżeczka. W nocy po karmieniu zostaje już ze mną, bo niestety zasypiam pierwsza i nie mogę siłą rzeczy jej przenieść:(  
Zębów ma już 7. Ale co z tego, jak nie używa ich do jedzenia, tego co przede wszystkim powinna. Tak, jedzenie w jej wydaniu nadal nie jest idealne. Warzywa gotowane nie są jej przysmakiem. Woli pomidora, ogórka. A zupki to od razu odpycha z zaciśniętymi usteczkami. Tyle jedzenia mi ten maluch marnuje, i to dobrego, zdrowego. Ech, momentami już nie mam do niej siły.


W kwestii ulubionych zabaw i zabawek niewiele się zmieniło. Wciąż na topie jest to, o czym pisałam tu. Jednak spacery, to już nie tylko jeżdżenie w wózku. Róża zaczyna odkrywać place zabaw...
Nie ma to jak wspólna zabawa z siostrą.
Różyczka jest bardzo towarzyska, lubi być wśród ludzi, zaczepia w sklepie czy na ulicy ludzi swoim uroczym uśmiechem. Mogę z nią bezproblemowo odwiedzać koleżanki, sklepy, a już przedszkole Mai uwielbia, zwłaszcza jak dzieci do niej podchodzą i zagadują.

Cieszę się, że jest taką uśmiechniętą, pogodną dziewczynką. Nie wyobrażam już sobie naszej rodziny bez niej.

2 komentarze: