Chciałam się najpierw pochwalić nowymi zdobyczami, oczywiście z ulubionego:) sklepu, czyli z Biedrony. Udało mi się zdobyć z wyprzedaży paterę, o której tak wiele z was pisało (8zł), a ostatnio zakupiłam piękną metalową tacę w pastelowych, letnich kolorach.
A kosztowała ona również ok. 8zł.
Użytkujemy ją z Mają na spółkę, tzn. ja mogę jej używać wtedy gdy Majuś śpi:(
A tak właśnie wygląda popołudniami nasz balkon, kiedy obiad pyrkocze i nie możemy wyjść z domu.
Ostatnio Maja ma fazę na czytanie. Może to robić godzinami. Na szczęście dostałam całą siatę książeczek od znajomej pani bibliotekarki. Nie nudzimy się więc, choć Mai nie przeszkadza, że "Królewnę Śnieżkę" i "Murzynka Bambo" czytamy po trzy razy dziennie.
A co czyta dwulatek?
Książeczki, które są na naszej top liście (oprócz wyżej wspomnianych) to:
- numer 3 - zabawne wierszyki "Pan Pierdziołka spadł ze stołka". Nie wszystkie jednak do mnie trafiają. Czytamy więc wybrane.
- numer 2 - "Turlututu. A kuku to ja!" Tulleta. Proste historyjki o Turlututu, któremu pomaga nasze - "czytające" dziecko, naciskając, potrząsając książką czy wypowiadając zaklęcia.
Druga książeczka tego autora "Naciśnij mnie" jest nudniejsza, właściwie nic się nie dzieje, nie za bardzo do Mai trafia.
- numer 1: seria książeczek Rotraut Susanne Berner "Wiosna, lato, jesień, zima na ulicy Czereśniowej". Książeczka bez tekstu, bo... historie ma opowiadać czytający. Na początku byłam sceptycznie do tego nastawiona, bo o czym ja tam mam opowiadać. Okazuje się, że jest o czym. Bohaterom przytrafiają się różne przygody zwykłe i trochę mniej zwykłe. I można o nich mówić i mówić.
Maja najbardziej się przejęła historią Edzia, który rozbił nos (o słupek) i pupę, przewracając się na skórce od banana, którą z kolei prawdopodobnie wyrzuciła Ola:)
Książeczki są rewelacyjne. "Lato..." jeździ z nami w samochodzie, więc nie ma na zdjęciu:)
Kończąc ten niezwykle długi post, serdecznie was pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki:)
eva