sobota, 25 stycznia 2014

Kuchenne minizmiany

Przyszła zima, na którą wszyscy czekali, tylko dlaczego znów "z przegięciem". Naprawdę wystarczyłyby 3 stopnie na minusie, a nie aż 12! Niby więc zima, niby śnieg, a na sanki i tak nie ma co iść z dzieckiem, bo by przymarzło do nich. Eh! 
Można się pocieszać ciepłą herbatą i cudownym słońcem, które wreszcie zagościło w kuchni.


Tulipanki jeszcze się dzielnie trzymają.
Ten tydzień obfitował w niezwykłe zakupowe okazje, na które udało mi się trafić.
Trudno mi było uwierzyć, ale jak weszłam wczoraj do Empiku, w celu zakupienia koronkowych tasiemek samoprzylepnych, to trafiłam na przepiękne puszeczki w cenie 8 zł za sztukę!


Wpasowały się idealnie na półkę w szarościach.



Kolejny ciekawy zakup, to zegar, który bardzo się przydaje w kuchni.  Dodam, że cena też była powalająca, bo około 18 zł (Tesco).


Nie ominęłam też ulubionego SH i wypatrzyłam niebiesko - szare zasłonki w kwiaty.


Kuchenny kącik do blogowania wygląda więc tak.


Denerwuje mnie nieco to gniazdko na samym środku z kabelkami od radia i lampki:(
Jak byście miały na niego jakiś pomysł, to podrzućcie, będę bardzo wdzięczna.
Miłego weekendu!
Mnie dziś czeka duża impreza:)
eva

sobota, 18 stycznia 2014

Białe groszki na szarym.

Na wielu blogach królują piękne białe gwiazdki na szarym tle, u mnie pojawiły się białe groszki. Ostatnio udało mi się znaleźć troszkę czasu, wyciągnęłam więc maszynę do szycia i przy okazji skracania spodni, uszyłam obrusik i poszewkę na podusię.


Do poszewki dodałam po raz pierwszy troczki i przyznam, że to był to dobry pomysł. Podusia zyskała na lekkości, romantyczności.


Jeszcze w wakacje udało mi się zdobyć dwie rzeczy, z których jedna była planowana, długo poszukiwana, druga - przez czysty przypadek trafiła w moje ręce. 
Pierwsza to stolik Noresund oczywiście marki Ikea, dziś już nie do kupienia w tymże sklepie. O ile się nie mylę, wypatrzyłam go na gumtree w całkiem przyzwoitej cenie i to jeszcze w mojej okolicy. Docelowo miał iść na balkon, a jak na razie stoi w salonie. 
Druga rzecz to 2 lampki też z Ikea, znalezione w jednym z warszawskim SH, w cenie astronomicznej - 15 zł. 
Lampka idealnie pasuje do wspomnianego stolika.


I w ten oto sposób udało mi stworzyć przytulny kącik kawowo - czytelniczy.



Będąc zaś w Biedronie, tym razem nie udało mi się przejść obojętnie koło cudownych, wiosennych tulipanów.


I na koniec - babeczki, niezastąpione gdy do przyjścia gości mamy tylko godzinkę.


Miłego weekendu.
eva

niedziela, 12 stycznia 2014

Kuchnia nieświąteczna

Już dawno święta za nami, rok 2014 trwa już 12 dni, czas biegnie baardzo szybko. Pochowałam już świąteczne dekoracje i w mojej kuchni zrobiło się szaro oraz lekko pastelowo. 
Bluszczyk rośnie jak szalony, czuje wiosnę:) W oknie zawiesiłam romantyczne zasłony (po 3 zł sztuka w SH).



 Na półeczce też już zdecydowanie mniej czerwono. Jako wieszak na filiżanki robi wieszaczek zdemontowany ze starego kuchennego "kredensu".


Czas umila mi radio retro w drewnianej obudowie. Nabyłam je w całkiem atrakcyjnej cenie, a dźwięk jest całkiem dobrej jakości.



Kolejne zmiany, które już wcześniej poczyniłam, to wyrzucenie dłuższej części narożnika do przedpokoju. W kuchni zrobiło się sporo miejsca dzięki temu. Cały czas jednak myślę o zakupie normalnego stołu z krzesłami (x2, bo do salonu też by się przydał). Na razie jednak zostaje ten stół, bo Maja, która już od dawna jada z nami (bez krzesełka), akurat bez problemu sięga do swojego talerza.



W centrum dowodzenia mała zmiana - zagościła przyjaciółka niejednej pani domu - zmywarka (Siemens). Na razie sprawuje się OK, a nawet powiem więcej, pomaga mi jak może. Jak dobrze mieć przyjaciół:)



Wszystkiego dobrego na na cały, czekający niejedną z nas, pracowity tydzień.
eva

czwartek, 2 stycznia 2014

Poświątecznie, noworocznie...

Nawet nie zdążyłam złożyć świątecznych życzeń.
Łącząc więc z noworocznymi życzę Wam wszystkiego najlepszego, realizacji planów, spełnienia marzeń, tych większych i tych mniejszych i oby ten rok był jeszcze lepszy niż poprzedni. 


       Rok 2012 był dla mnie rokiem bardzo ważnym i cudownym, bo urodziła się moja mała córa, ale i rok 2013 był rokiem dużych zmian. 
     Spełniło się jedno z moich marzeń o własnym miejscu na ziemi, własnym mieszkanku. Na szczęście dość szybko i bezproblemowo dokonaliśmy zakupu. Kredyt dostaliśmy w tempie iście ekspresowym. Sprawy urzędowe zostały załatwione błyskawicznie. 
Jak zauważyłam niezwykle pomocna była moja córa:) Teraz jeśli wybieram się załatwiać cokolwiek w urzędzie, zabieram Majeczkę- "udręczona" kobieta z płaczącym dzieckiem na ręku jest obsługiwana natychmiastowo i bez zbędnej biurokracji. Polecam ten patent.

       Kolejną zmianą było oddanie Mai do żłobka. Na szczęście córa zaaklimatyzowała się
w miarę szybko. Ciocie są sympatyczne, żłobek mały, przytulny i co chwilę dzieciakom fundują jakieś atrakcje. Oprócz stałych zajęć z rytmiki i języka angielskiego (!), mieli np. bal jesienny, mikołajki, a teraz czeka nas bal karnawałowy (strój już prawie skompletowany - będzie małą Hiszpanką, gwiazdą flamenco:))

      Co do mieszkanka, to urządzamy je powoli, w miarę możliwości finansowych, ciesząc się każdą zmianą, każdym dodatkiem.


Tu jeszcze kawałek świątecznego salonu,do którego przybyła nowa półka nad łóżkiem
i milusi dywan.







         A tutaj druga część naszego salonu. Wybrałam meble i drzwi w kolorze dąb sonoma, ściany mają kolor szary, tak jak  i sofa i do nich dopasowaliśmy ostatnio zakupiony dywan.


Pozdrawiam jeszcze w poświątecznym nastroju, bo już za chwilę będziemy niecierpliwie wyglądać wiosny, tyle że zima ma trwać i trwać :(