sobota, 18 maja 2013

Kwiatowe zakupy

W ramach spaceru z dotarłyśmy dziś z Mają w nasze:) ulubione miejsce, czyli do sklepu ogrodniczego. Oczywiście z pustymi rękami nie wyszłyśmy. I tak część trafiła na kuchenny parapet, część na taras.

Cudna lawenda zajęła miejsce bratków.



W tym roku begonia ma odcień różowy. Obok heliotrop.


 No i oczywiście nie mogło zabraknąć bzu. Pachnie cudnie.  A koło tego dzbanuszka to chodziłam i chodziłam, zanim się zdecydowałam na zakup. Przejrzałam niemal całe allegro w poszukiwaniu takiego, który by mnie zadowolił i oczywiście powróciłam do pierwszego typu. Jego plusem jest też to, iż pasuje do mojego kompletu filiżanek z Chodzieży. Tak więc nie mógłby być inny niż ten:)



A tu bziaki na tle nowych zasłoneczek, które upolowałam w SH. 


Na koniec taras - tegoroczne początki. Donicę obsadziłam bratkami, stokrotkami, dzwoneczkami i chyba rumiankiem się zwą te białe kwiatuszki z żółtym środkiem (?):) To miał być projekt "letnia łąka":)




Pozdrawiam w ten - oszałamiająco pachnący bzami i innym kwieciem - weekend:)

niedziela, 12 maja 2013

Maja w ogrodzie, czyli pierwsze urodzinki za nami.

W długi W długi majowy weekend wyprawiliśmy Mai roczek. Niemal w ostatniej chwili (bo poprzedniego wieczoru) postanowiliśmy przenieść wszystko do ogrodu, bo ...1) pogoda zrobiła się wprost wymarzona, 2) w domu musielibyśmy zrobić imprezkę w kuchni, na wypadek, gdyby Maja poszła spać - więc nasz jedyny pokój trzeba było na to zarezerwować, 3) w ogrodzie jest zdecydowanie więcej miejsca i każdy czuł się swobodnie, 4) Maja miała gdzie szaleć. Zmieniliśmy też menu - oprócz pierwszego dania - było grillowo (szybkie zakupy dnia poprzedniego i marynaty). Plusy grillowania, o których już pisałam, to przede wszystkim - obsługa w wydaniu męskim. Czyli najważniejsze zmartwienie gospodyni odpadło - faceci dbali, by nikt nie był głodny. No i każdemu smakowało. 










 

Ten rok - bardzo szybko przeleciał. Dopiero co w naszej rodzince pojawiło się małe różowe z niebieskimi oczkami, a "to" już "gada" i "chodzi" i ciągle się śmieje. Co chwilę coś dzieje, co chwilę coś nowego wyskakuje. Świat i życie nabrały sensu. Nie wyobrażam sobie życia bez Mai. Nie rozumiem kobiet, które nie chcą mieć dzieci. Przecież to jest taki "mały", a z drugiej strony jeden z największych - cudów - w życiu kobiety.

środa, 8 maja 2013

Tulipanowo




Długi weekend za nami. Plany ogródkowo - grillowe zrealizowane. Pogoda w Wielkopolsce była całkiem niezła, zwłaszcza w sobotę i niedzielę. 
Wczorajszy obiad (szczerze mówiąc zupełnie mi się nie chciało gotować) też był grillowy. To jest niezły sposób na faceta, żeby przygotował obiad:) 

W weekend urządziliśmy też pierwsze urodziny Majeczki, ale fotki w następnym poście. 

Dziś chciałabym pokazać zachwycający kawałek Wielkopolski.



Tak, tak, to nie Holandia. 
W związku z pobytem na tejże kolorowej, pachnącej plantacji w mojej kuchni zatulipaniło się.




 

Te białe wysokie to odmiana Jan Paweł II.
Tak, że kwiatów ci u nas dostatek. Lubię to:)